wtorek, 23 października 2012

Z dyńki

Nie, nie będę nikogo biła i nikogo nie biłam ;) Z dyni zrobiłam w sobotę pierwszy raz zupę. Krem oczywiście. Bałam się jej jak cholera, ale lubię wyzwania i musiałam ją zrobić. Do ostatniej chwili nie byłam pewna co z tego wyjdzie i czy przypadkiem cały gar zupy nie wyląduje w sedesie ;) Gdy kawałki dyni i ziemniaków były już miękkie postanowiłam spróbować co i jak. I tu zaskoczenie: to ma smak! I to całkiem niezły! Przyprawiłam według swojego gustu, zblenderowałam i podałam z drobno posiekanym szczypiorkiem i grzankami smażonymi na oliwie. Mmmmmm mniam! Przepyszna! Mąż mój opychał się jak głupi, a córa wciąż powtarzała: "pysna!" :) Nie muszę chyba Wam mówić jaki miałam uśmiech ;)

Dynia najpierw gościła na komodzie w jadalni. Dopiero potem została skonsumowana i przetworzona na straszydło.





Dynię od początku przygotowywałam tak, by z jej skorupy zrobić straszliwą gębusię na Halloween, a tak właściwie to tak na próbę przed Halloween, bo nigdy jeszcze nie wycinałam nic z dyni. Wyszła też całkiem, całkiem. Niestety już dziś zwiędła i wygląda bardziej potwornie ;) Zresztą chyba o to chodzi ;)


Agatka była strasznie zaciekawiona i nie mogła się doczekać, aż zaczniemy dłubać w skorupie. Wydłubana dynia bardzo jej się spodobała i zwracała na nią uwagę bardzo często. W niedzielę wieczorem nawet sama zaproponowała, żeby włożyć w nią świeczkę :)





Na dzień przed Halloween zrobimy nową i postawimy na ganku :)

Już za kilka dni pochwalę się Wam moimi zdobyczami z targu staroci. Co niedziela na obrzeżach Jeleniej Góry otwarty jest targ. Jedna część jest przeznaczona na stragany z "nowościami", druga zaś na stoiska z rupieciami. Jak wiadomo takie starości to często niedocenione skarby i ja systematycznie sobie coś tam wynajduję za dosłownie kilka złotych. Ale o tym już niebawem.


Pozdrawiam i dziękuję za każdą poświęconą minutkę na moje wypociny!!!! :)

3 komentarze:

  1. no proszę jaka straszna dynia!!! a zupę to już drugi rok z rzędu sobie obiecuję i nic :D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna dyńka! zaraz też zabieram się do wycinania. a zupkę zajadamy już drugi tydzień.

    OdpowiedzUsuń