Kryzys, tęsknota i długo wyczekiwany śnieg - takimi słowami można opisać ostatnie dwa dni.
Długa przerwa w uczęszczaniu do przedszkola, oraz intensywne dni w towarzystwie dzieci zrobiły swoje... Po dwutygodniowej przerwie świątecznej Agatka była w przedszkolu tylko dwa dni. Potem pojechaliśmy na pogrzeb, w niedzielę mieliśmy gości, natomiast w poniedziałek i wtorek kurowaliśmy niewielkie przeziębienie. Przez cały ten czas miała do czynienia z dziećmi. Od rana do nocy czas spędzała na zabawie, głośnych harcach, wygłupach, szaleństwach. W efekcie nabiła porządnego guza na głowie i mnóstwo siniaków na nogach. Nigdy wcześniej nie widziałam u niej tak sino-czerwonych nóg, ale ona olewa temat machając ręką i tłumacząc "tylko się udezyłam". Kolejne dni bez dzieci w jej towarzystwie poskutkowały rzewnym płaczem, smutkiem, prośbami by pojechać do Gablysi i Sebastiana albo Kuby i Oli, albo żeby oni przyjechali do nas. Żadne tłumaczenia nie pomagały. Płacz i rozżalenie były tak prawdziwe, że mi samej serce się krajało. Ciągle słyszałam "Nie mam się z kim bawić. Jest mi smutno. Mamo, chcę zeby Gablysia psyjechała. Kiedy pojedziemy do Gablysi i Sebastiana? O któlej pojedziemy na Mazuly? Mamo ja chce mieć w domu psyjaciólke Gablysie."
Jak wytłumaczyć dziecku, dlaczego nie ma rodzeństwa? Samo tłumaczenie jest ciężkie, a jak widać "zrobienie" go też ;)
Więc przekonałam, że musi się pomodlić do Bozi o siostrzyczkę to może dostaniemy do brzuszka dzidzię, Agatce zaświeciły się iskierki w oczach i rzecze "To chodź się pomodlić" ;)
Nastroje nieco poprawiły się dziś rano, kiedy to pierwszy raz tej zimy spadł śnieg. Tak, pierwszy raz. No dobra raz sypnęło małą garstką śniegu, która tylko delikatnie oprószyła niektóre ździebełka trawy, ale nie było szans nawet na ulepienie małej gałki śniegu. Po paru godzinach nie było śladu po śniegu. Tym razem naprószyło znacznie więcej i cały czas pada, więc jest szansa, że śnieg utrzyma się dłużej niż jeden dzień. Agatka jest wniebowzięta. Ona uwielbia zimę. Dzisiejszy wieczór spędzimy na dworze :)
ty tu mama o siniakach a tu nowy fryz !!!!o rodzeństwo i Madzik się dopomina choć w święta kiedy dowiedziała się,że u cioci w brzusku jest dzidziuś i na pytanie czy też chce odp ze nie bo sama sie soba zajmnie :D choc przedwczoraj znów zapragnęła aby uczyć dzidzie gadać!
OdpowiedzUsuńmocno 3mam kciuki aby wasze modlitwy szybko przyniosły spełnienie :*
:) hehe Madzia to ma dobre teksty! Będzie dobrym nauczycielem ;)
OdpowiedzUsuńNo mamy nową fryzurkę, ale niestety nie jesteśmy zadowoleni jest krzywo i bez jakiegoś sensownego ułożenia. Czekamy z niecierpliwością aż odrosną! ;)
Oby modlitwy skutek odpowiedni przyniosły! a jak Wam się juz uda to wtedy będziecie się modlić za nas... dobrze? może i nam się uda? może Wy macie większą moc?
OdpowiedzUsuńNie ma najmniejszego problemu :) Zawsze to w grupie raźniej - jakkolwiek w tym temacie głupio by nie brzmiało ;)
OdpowiedzUsuńkochana ona będzie dyrektorem :d tak z koleżanką stwierdziłyśmy kiedy to wykrzykiwała
OdpowiedzUsuńNatalka chodź tu do mnie na dół,natychmiast :D
:*
i tego się trzymajmy ;) w grupie raźniej :)
OdpowiedzUsuńMusisz jej zastąpić rodzeństwo :) Szkoda tylko że czasem nie mamy już pomysłów na zabawę. Nie dość, że zima to jeszcze dzień krótszy.
OdpowiedzUsuńOby to rodzeństwo szybko się pojawiło :)
Staram się jak mogę, ale te małe czorty podniosły mi poprzeczkę ;)
OdpowiedzUsuńojjj... skad ja to znam,
OdpowiedzUsuńteraz u nas troszke sie uspokoilo bo do przedszkola Gabrysia codziennie chodzi ale i tak o rodzenstwie chyba czas najwyzszy pomyslec:-)
chyba niebawem wszystkie bedziemy sie modlic:-)
Zawsze można zorganizować pielgrzymkę do Częstochowy w tej sprawie :P
OdpowiedzUsuń