środa, 30 października 2013

Prezenty świąteczne ciąg dalszy

Kontynuując moje sierpniowe zakupy świąteczne dzielę się z Wami kolejnym łupem ;)

1-DSC_0006 1-DSC_0011

Wybór nie był prosty. Produkty, które oferuje Pani Klaudia z Moi Mili są tak śliczne, że ciężko wybrać jedną rzecz, nie mówiąc już o konkretnym modelu. Heh, wybór odpowiedniego połączenia tkanin zajął mi - bez przesady - kilka dni. A wszystko dlatego, że  zapytałam Agatkę, która korona podoba jej się najbardziej i wskazała na żółtą w drobne kropki. Osobiście miałam na oku inną, ale skoro Agatce spodobała się żółta, to chciałam dobrać do niej coś odpowiedniego. Na szczęście Pani Klaudia przyszła mi z pomocą. Efekt jest świetny! A Agatka w końcu odzyska swoją ukochaną koronę, którą wcześniej miała w wersji papierowej i niestety jak to z papierem bywa porwała się :( Aby łzy się nie lały Matka... ups! przepraszam - Mikołaj ;) spełnia marzenia ;)

1-DSC_0012 1-DSC_0018 1-DSC_0014 1-DSC_0021


Koronę i toster z sierpniowego wpisu TUTAJ planuję dać Agatce 6 grudnia. Dlaczego nie teraz? O tym napiszę osobny wywód ;)

 

wtorek, 29 października 2013

Jesienne porządki

1-DSC_0158

Jesienne porządki w szafach zrobione. Część rzeczy odłożone do kontenera ze zbiórką odzieży, część zostawiłam na drugie dziecko (które mam nadzieję, kiedyś do nas zawita :). Ubrania, które powinny rozmiarem być dobre na następne lato, wyprałam i odłożyłam do kartonu.

Zaopatrzyłam też Agatkę w czapki i szaliki. Po wstępnym rozeznaniu stwierdzam, że jeżeli chodzi o tego typu akcesoria na sezon zimowy 2013/2014 wygrywa Wójcik i Accessorize. Niestety ta druga firma miażdży cenami, ale muszę przyznać, że ofertę mają naprawdę świetną. Natomiast w pozostałych sklepach trzeba się naprawdę napocić, żeby znaleźć coś ładnego, bez cekinów, bez zbędnych ozdób, bez tęczy kolorów bez aplikacji, bez grafik postaci z bajek. Jeśli już znalazłam coś odpowiedniego okazało się, że nie ma rozmiaru. Sposobem na chybił trafił kupiłam czapkę "kotka" w Smyku. Niestety wypadło na chybił, ale dla mnie to nie powód do płaczu i zwrotu. Czapkę zostawiam na następną zimę :)

I tak wstępnie pierwsze mrozy i śniegi nam nie straszne ;)

Tylko żal chować te zwiewne sukienki, piękne pajacyki i wygodne spodenki :(

1-DSC_0151 1-DSC_0156 1-DSC_0155 1-DSC_0154


 

piątek, 25 października 2013

W sypialni rodziców

1-DSC_0272

Podsłuchane: - Misio zgadnij co to jest? (uderza kuchennymi pałeczkami za plecami) Tak zgadłeś! Ale z Ciebie dzielny przedszkolak!
-  Jak się nazywasz? A Zuzia. Zuzia w takim razie zgadnij co to jest? Pa-łe-czki.
- A Ty jesteś? Aha Łukasz. To zgadnij co to jest? No, nie krępuj się... Brawo! To są pałeczki!
- A Ty jak masz na imię? ... Ania powiedz, co to jest? Tak! To są pałeczki! Pięknie!
- Teraz Ty, jak masz na imię? Leoś super. Leoś posłuchaj i powiedz co to jest. Paa-... Tak! Brawo! Świetnie sobie poradziliście! A teraz przyjdą do Was rodzice, dzielne przedszkolaki!

Sypialnia rodziców i wyciągane na nowo do zabawy kuchenne przedmioty - tak niewiele trzeba, by się dobrze bawić :)

1-DSC_0258 1-DSC_0270 1-DSC_0257 1-DSC_0264 1-DSC_0277

środa, 23 października 2013

Wczoraj nie liczy się

1-DSC_0213-001


Ciężkie powietrze.

Nikt nic nie mówi.

Cisza po burzy.

Zaciśnięte wargi, głowa boli, myśl przegania kolejny wątek.

Ciało sztywne, bo gdy kolejne kroki stawia dumnie pierś wypina.

Upór, duma, pycha i... głupota.

Burza w szklance wody.

Z iskry pożar.

Z igły widły.

Powodu konkretnego, poważnego brak.

I Ona tak przygląda się i tylko pyta:

-Mama jesteś grzeczna?

- Nie, nie jestem bo kłócę się z Tatą

- To nie kłóćcie się. Tak nie ładnie.

Cisza.

Godzina. Dwie.

Za długo.

Spoglądam, czekam, co raz częściej przełykam ślinę, usta niemo otwieram. Nie, nie ja. Czekam. Myślę. Łamię kolejne lody. Tam w środku. Na zewnątrz nadal broda wysoko, wzrok daleko.

Co raz głośniej zegar cyka.

Obiad prawie gotowy. Milczenie zbyt długie nie pozwala nawet do stołu razem usiąść. Jak to tak? Tak w złości? Które z nas uniesie łyżkę do ust?

Co raz bliżej, by w końcu ramię w ramię stanąć.

Dziób wystawiam, w środku mięknę, aż gorąco się robi. Patrzy niby obojętnie, niby ze złością, ale już widzę ten blask w oku.  - Czego? Pyta z lekkim uśmiechem. Nie odpowiadam, przybliżam się, większego dzioba robię. Nic. Lekko kącik ust drgnął, dalej robi swoje. Mówię w końcu: - Daj buziaka. -Nie, Ty mi daj. I dalej bym się droczyła, ale zmiękłam już doszczętnie. Całuję. Odchodzę z uśmiechem. Stół sprzątam, siadamy do obiadu.

Uśmiechy, rozmowy, pochwały. Obiad pyszny. I ona przygląda się. Już nie komentuje. Już wie. Już czuje - dobrze jest.

Wieczór. Spacer. Ciepło na sercu.

Ciepły wieczór.

Dobry wieczór.

Jutro będzie lepiej. Jutro będzie dobrze. Jutro nie będziemy pamiętać.

Jutro powiemy wczoraj nie liczy się...

http://www.youtube.com/watch?v=cWwg-YSqF_U

Nieidealni jak te zdjęcia...

1-DSC_0178 1-DSC_0180 1-DSC_0212 1-DSC_0239 1-DSC_0236 1-DSC_0221 1-DSC_0202

poniedziałek, 21 października 2013

Lucky

1-Bez nazwy


W stu procentach idealnie zorganizowana sobota. Dawno takiej nie było. Czyste kąty, przygotowany obiad, spokojna kawa przed tv i nawet mogłyśmy sobie pozwolić na długo wyczekiwany spacer do pobliskiego lasu. Ostatnio los i pogoda nam nie sprzyjały, długo musiałyśmy czekać na spokojny spacer w promieniach słońca. Ponad godzinna przeprawa natchnęła nas nową energią i uśmiechem od ucha do ucha.

*   *   *


Kiedyś moja teściowa powiedziała, że Agatka jest bardzo szczęśliwym dzieckiem. Że widać to po niej. Powiedziała też zdanie, które wyryło mi się w pamięci i przyświeca mi każdego dnia "Agatka to dar od Boga dla Was, za wszystkie Wasze niepowodzenia". Trochę tych niepowodzeń było. Łez morza wylane, wyklinanie, żale, niepewność o jutro, potknięcia. Lekkie wzloty, mocne upadki. Kolejne historie tworzyły linie papilarne na naszych życiorysach. Udało się razem przebrnąć przez niejedno złe i jeszcze więcej dobrego. I chodź niejednokrotnie ręce załamałam z brakiem wiary, że może być inaczej, lepiej, nagle coś lub ktoś sprawiał, że wracała siła, wracała nadzieja.
Dziwiłam się sobie, że pomimo tylu poznanych w swoim życiu ludzi nie mam zbyt dużo przyjaciół. Jak zbity pies nie ufam ludziom. Dużo osób nas zawiodło, dużo ludzi oszukało, dużo też naciągnęło prawa przyjaciela, by móc dalej nim być. Więc otulona niewielką garstką przyjaciół oraz kręgiem rodziny, bo tę Pan Bóg dał mi najlepszą, cieszę się z każdego dobra, które dane jest mi zaznać.
Otwarcie mówię, że zakochałam się w swoim dziecku do szaleństwa. Boję się, że ją rozpieszczę zbyt, zaś trzymając na dystans nie zbuduję między nami przyjaźni. Dlatego tak szczególnie dbam o tę więź. I chociaż żal za serce ściska, że dziecię me tak szybko rośnie, dojrzewa to cieszę się, bo każdy dzień umacnia nasze relacje. Agatka nie jest już niemowlakiem, a dzieckiem, które co raz częściej zaskakuje dojrzałością emocjonalną. Więc przyszedł ten czas, kiedy między nauką dobrego i złego, między zabawą i obowiązkami jest też czas na budowanie przyjaźni. Przede wszystkim poprzez rozmowę, ale też w małych gestach, które z pozoru wydają się zwykłą, często nawet odruchową czynnością jak przytulenie, czy pocieszenie, gdy z oczu płyną łzy. Tu nie wystarczy już zwykłe przytulenie i ucałowanie guza. Teraz trzeba wytłumaczyć, wesprzeć, dodać otuchy, wzmocnić wiarę w siebie. Teraz nie głód, nie mokra pielucha i nie tylko ból jest przyczyną płaczu. Teraz zawiedzione serce potrzebuje ukojenia, niezrozumiałość sytuacji, poczucie bezsilności czy niesprawiedliwości. Tu jestem cała dla niej. Przyjaciółka z troską i miłością matki. Przyjaciółka taka, której mi niejednokrotnie było brak. I myślę sobie, że teraz tym bardziej trudno będzie mi znaleźć taką osobę, bo poniekąd już ją znalazłam. Cztery lata temu pod moim sercem.

Wierzę w Boga, więc słowa mojej teściowej są dla mnie czymś ważnym. To wiara oraz uświadomienie, że póki będziemy razem, to wszyscy będziemy szczęściarzami. Jeśli odpowiednio zadbamy o siebie nawzajem to razem możemy góry przenosić i z każdego dołka łatwiej będzie wyjść, gdy pomocna ręka najbliższych będzie w pobliżu.

Czy Agatka jest szczęśliwa? Wierzę, że tak, zwłaszcza wtedy kiedy mówi: "Ale fajnie tu w nasym domu!"

1-DSC_0058 1-DSC_0065 1-DSC_0047 1-DSC_0008 1-DSC_0029 1-DSC_0004 1-DSC_0032 1-DSC_0034 1-DSC_0042 1-DSC_0048 1-DSC_0049 1-DSC_0089 1-DSC_0010

piątek, 18 października 2013

Pasowanie

1-DSC_0108 1-DSC_0104


W ten poniedziałek Agatka została pasowana na prawdziwego Przedszkolaka :) Do przedstawienia przygotowywaliśmy się bardzo starannie :) Przede wszystkim przygotowywałam Agatkę pod kątem emocjonalnym. Mówiłam, że będą rodzice wszystkich dzieci, będziemy razem na świetlicy i żeby się nie bała. Prosiłam, żeby się do mnie uśmiechała i pomachała nam ze sceny :) Pamiętacie Agatki przedstawienie na Dzień Matki? Dla przypomnienia tutaj . Poniedziałkowe przedstawienie było jego odwrotnością. Agatka dumnie wyszła zza kotary, gdy nas zobaczyła zaczęła się śmiać jak wariatka i tak jak obiecała pomachała nam szybciutko :) Wierszyk za wierszykiem, piosenka za piosenką Agatka najgłośniej, wyraźnie i bez najmniejszej pomyłki. Dumna i szczęśliwa. Odważna i harda. Moja wspaniała! <3

 

1-DSC_0015


Na tę uroczystość wybrałam Agatce białą koszulę z kołnierzykiem oraz bardzo ładną wykonaną z grubej sztywnej bawełny spódniczkę z paskiem. Jak macie ochotę na coś fajnego, indywidualnego, na wymiar to zajrzyjcie do Pauliny tutaj. Spódniczkę akurat robiła jej siostra, za to jej mama dzieje piękne sweterki, a ona sama tworzy gumki i spinki :)


p.s. Z szacunku do pozostałych dzieci oraz ich rodziców musiałam zdjęcia dodaję celowo zamazane.


1-DSC_0013 1-DSC_0031 1-DSC_0032 1-DSC_0037 1-DSC_0066 1-DSC_0086 1-DSC_0112