czwartek, 13 sierpnia 2015

Jezioro inaczej

10-DSC_0433received_855856034452283 received_855856067785613 received_855856104452276 received_855856551118898

To był dzień odkrywania prawdziwego oblicza Norwegii. Zza każdego zakrętu wyłaniał się widok zapierający dech w piersiach. W niektórych miejscach miałam wrażenie, że już gdzieś to widziałam. W jakimś pięknym przygodowym filmie, może przyrodniczym. W każdym razie do tej pory coś takiego widywałam tylko na ekranie telewizora. Gdzieniegdzie były małe osady, które do złudzenia przypominały mi powieść "Dzieci z Bullerbyn". Domy umieszczone na totalnym odludziu, ale jakim! Z widokiem na skaliste góry i ciszę lasu odbijającego się od krystalicznej i spokojnej rzeki. Widziałam tam siebie. Wpatrującą się w pierwsze promienie słońca odbijające się od tafli wody, trzymającą w ręku poranną kawę. Widziałam siebie rozwieszającą pranie na sznurku zawieszonym od jednego pnia drzewa do drugiego. Widziałam siebie pilnującą dzieci kąpiących się przy brzegu rzeki, czekającej na powrót Tomka z pracy. Widziałam tam nas. Totalnie zakochanych w tym miejscu. Wiodących spokojne życie, w otoczeniu najpiękniejszej niczym nie skażonej natury...
W końcu dotarliśmy na miejsce, które było naszym celem. Hektary skalistego podłoża z wodą pomiędzy szczelinami i wszystko otoczone dookoła wysokimi skałami. Pojechaliśmy tam się kąpać. Jednak mój strach zwyciężył. Pomimo kilkudziesięciu ludzi w tym dzieci żwawo kąpiących się w owych szczelinach, ja nie odważyłam się chlupnąć do wody, a tym bardziej wpuścić do niej Agaty. Moja wyobraźnia działała na wysokich obrotach. Bałam się, że a to gdzieś któremuś z nas utknie noga w szczelinach, a to uderzy się któryś w głowę w wystającą pod wodą skałę, a to pośliźnie się i poleci niekontrolowanie w dół... Samo chodzenie po płaskich ale okropnie wyślizganych skałach wymagało niezłego utrzymania równowagi, tam gdzie woda płynęła nurtem nie było szans na postawienie nogi, czy złapanie się ręką. W moim stanie wolałam nie ryzykować dalekiego zwiedzania. I mimo, że ludzie ochoczo wskakiwali do wody, a w tle rozbrzmiewał dziecięcy śmiech, jakoś mnie nie przekonało. Dość późna godzina i zbliżające się chmury deszczowe mocno skróciły nasz pobyt tam. Ale kiedyś wrócimy. W słoneczny dzień od rana, znajdziemy płytkie bezpieczne kąpielisko i skorzystamy z pełni uroków tego miejsca. Bo mimo wszystko warto.

03-DSC_0400 04-DSC_0403 05-DSC_0404 06-DSC_0409 07-DSC_0421 08-DSC_0428 09-DSC_0432 10-DSC_0433 11-DSC_0435 12-DSC_0440 13-DSC_0443 14-DSC_0445 15-DSC_0447 16-DSC_0451 17-DSC_0453 18-DSC_0454 DSC_0284
p.s. część zdjęć robiona telefonem

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Kamienna plaża

22-DSC_0309 11-DSC_0218

Nie był to dzień na plażowanie, a jednak udało nam się znaleźć alternatywę piaskowej plaży. Znaleźliśmy się jak to Agatka stwierdziła na cmentarzysku krabów. Faktycznie ich szkieletów  było mnóstwo, aż nabrałam na nie apetytu i stwierdziłam, że koniecznie muszę spróbować jak smakują ;) Wiał okropny wiatr, ale klimat tego miejsca był cudowny. Zresztą ja uwielbiam deszczowe, pochmurne dni nad morzem. Oddalona latarnia i dryfujące statki dodawały uroku temu miejscu.

01-DSC_0184 02-DSC_0185 03-DSC_0186 04-DSC_0188 05-DSC_0194 06-DSC_0199-horz 09-DSC_0209 10-DSC_0216 13-DSC_0232 15-DSC_0247 17-DSC_0253 19-DSC_0268 14-DSC_0235 16-DSC_0249 20-DSC_0274 21-DSC_0303 24-DSC_0314 23-DSC_0312