czwartek, 30 kwietnia 2015

Memories

31-DSC_040430-DSC_0403 29-DSC_0401 12-DSC_0295

Wiosna. Czekałam na nią niecierpliwie i w pełni akceptuję każdy jej kapryśny dzień. W końcu nikt nie tryska humorem bez ustanku. Próbuję zapisać w pamięci jak najwięcej pozytywnych myśli i zdarzeń. Przeraża mnie ta niepamięć wielu wspaniałych dni z mojego życia. Umykają mi szczegóły, kurzem obrastają całe historie. Czasem ktoś wygrzebie z dawna epizod zapomniany, czasem zdjęcie przywoła wspomnienia. A ja tak chciałabym zatopić się w obrazach z dawnych lat, otworzyć oczy i zarejestrować nowe. Na zawsze. I już nigdy nie zapomnieć. I gdy za parę lat wiatr przywieje ten sam zapach kwitnącej wiśni, chciałabym zobaczyć znowu ten obraz. Razem, szczęśliwi z nadzieją na więcej. Ile przed nami, nikt nie wie. Liczy się każdy dzień, każdy uśmiech, słowo, najmniejszy gest. Jedno spojrzenie, uchwyt dłoni i ta świadomość, że obok i razem, bo blisko nie zawsze znaczy razem. Wystarczy tak niewiele, by wielkim cieszyć się. Uwolnić głowę od niepotrzebnych myśli, otworzyć się na nowe i razem stworzyć chwile piękne, i o to piękne dbać, te piękne zapamiętać...

08-DSC_0276 09-DSC_0287 10-DSC_0288 07-DSC_0270 06-DSC_0268 02-DSC_0257-horz 05-DSC_0266 13-DSC_0298 14-DSC_0300 15-DSC_0303 16-DSC_0313 17-DSC_0320 18-DSC_0323 19-DSC_0339 20-DSC_0342 21-DSC_0357 22-DSC_0361 23-DSC_0367 24-DSC_0370 25-DSC_0378 26-DSC_0383 27-DSC_0390 32-DSC_0417 28-DSC_0398 33-DSC_042534-DSC_042836-DSC_045937-DSC_047439-DSC_048811-DSC_029140-DSC_049104-DSC_0264

środa, 15 kwietnia 2015

Skowronka

11-DSC_0283 12-DSC_0288Czas ucieka mi przez palce. Nie nadążam zmieniać kartek w kalendarzu. Robię to w połowie każdego miesiąca. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do pisania roku 2015 na dokumentach, a okazuje się, że czas zacząć planowanie majówki. Przełożyłam wizytę u dentysty, nie podałam terminu następnej, bo nie umiem określić wolnego dnia. Paznokci nie maluję. Przed ważnym wyjściem, świętami, spotkaniem okazywało się, że jest za późno więc tylko podcinałam. Włosy wołają o pomstę do nieba, więc w ramach rekompensaty co tydzień nakładam maseczkę, spłukuję od razu po nałożeniu, bo nie mam kilku minut na czekanie. Tak samo robię z szamponem przeciwłupieżowym, chociaż Pani w aptece mówiła dwa razy, że trzeba trzymać pięć minut, żeby dobrze zadziałał. Na 13 okien umyłam tylko jedno. Okazało się wczoraj, że to była całkiem dobra decyzja (o ile można to nazwać decyzją) bo silny wiatr z deszczem zostawił piaskowe ślady nie oszczędzając niedawno umytego okna. Nasiona do ogródka czekają... pewnie przywitamy się za rok. Zakupy robię gdy już mleka i chleba braknie, bo kanapki, kawa z mlekiem i naleśniki to u nas muszą być. Obiad robię z tego co jest. Oszczędności okazują się ogromne, bo zamiast wyrzucać zepsute jedzenie wyjadamy wszystko do cna i okazuje się, że można niezłe obiady zrobić z takich:"resztek".

A Agatka rośnie. I te dni niby całe razem,a jednak tak mało czasu ze sobą spędzamy. Niedługo pięć lat skończy, a ja najchętniej ubrałabym ją w śpiochy i utuliła do snu pod cycusiem. I zadziwia mnie każdego dnia. Wspaniała taka moja! Rozwesela mi te krótkie dni od samego poranka, gdy wskakuje w moje ramiona z jeszcze w pół zamkniętymi oczami zachrypniętym głosem witając "dzieńdoberek".

Pyta się mnie kiedyś: Dlaczego nie nazwałaś mnie Skowronka? Odpowiadam, że takie nazwy są dla ptaszków, a dla ludzi są inne imiona. Szkoda, bo bardzo mi się podoba taka nazwa.

13-DSC_0298-horz

17-DSC_0308 16-DSC_0305 10-DSC_0275 09-DSC_0273 08-DSC_0272 07-DSC_0266 06-DSC_0251 05-DSC_0247 04-DSC_0242