czwartek, 30 stycznia 2014

Junior i Seniorzy

Wtorkowe przedstawienie. Oj nie wiem kto był bardziej zestresowany, my czy Agatka. Babci szkliły się oczy ze wzruszenia ;) Dziadek wrócił wspomnieniami do naszych przedstawień szkolnych...

DSC_0002 1-DSC_0059 1-DSC_0084 1-DSC_0051 1-DSC_0047 1-DSC_0046 1-DSC_0067


a ja codziennie przecieram oczy ze zdziwienia, że moje dziecko jest już taaakie duże i taaakie "dolosłe" [cyt. Agatka]. Cieszę się, że jestem młodą matką :) Gdybym miała wybierać jeszcze raz, urodziłabym Agatkę kilka lat wcześniej ;) 1-DSC_0103

czwartek, 23 stycznia 2014

Wspomnienie świąt

1-DSC_0261 1-DSC_02631-DSC_0265 1-DSC_0264  1-DSC_0266 1-DSC_0279


Z różnych powodów nie miałam okazji powspominać Świąt Bożego Narodzenia.

Zacznę od nieszczęsnego lądowania. O nim nie mogę nie wspomnieć ;) Pogoda lądowaniom nie sprzyjała. Wiał okropny wiatr i samolotem rzucało na prawo i lewo, turbulencje były okropne. Dobrze, że w Norwegii na lotniskach nie rosną brzozy... ;)

Przylecieliśmy w Wigilijny poranek, więc większość przygotowań była już za nami. Krótko mówiąc wpadliśmy "na gotowe" :P Gospodarze zadbali, by ostatnie godziny przed Wigilią były spokojne, bez nerwów i z czasem wolnym na spokojną kawę i pierwsze relacje. Wigilia bardzo ciepła, rodzinna, gwarna i... śmieszna. Jak to w dużym towarzystwie tematów było mnóstwo, a większość z nich kończyła się wybuchem śmiechu. Nerwowo było natomiast u dzieci. Najpierw chojraki wypatrywały Mikołaja ze wszystkich okien, potem załapali cykora i szajby ganiając po domu i wymyślając pułapki na Mikołaja, a gdy ten zapukał w okno i wszedł do domu, ci stanęli jak wryci w szeregu nie wymawiając ani jednego słowa. Można wspomnieć, że dorosłym też nieco odebrało sprawności ruchowej ;) Z wyłączeniem Agatki. Ta przywitała Mikołaja jak starego kumpla. Kiedy on zadał jej pytanie - nota bene po norwesku, ona bez zawahania podała mu rękę przedstawiając się "jestem Agatka". Kiedy doszło do rozdawania prezentów Mikołaj miał problem z czytaniem polskich imion, a mało rozgarnięty pomocnik Mikołaja rozglądał się nerwowo po pokoju krzycząc "Justyna! Czyj to prezent?" Na co dzieci zbystrzały, a sama zapytana zachowując się jak przed tablicą w szkole zaczęła się jąkać nie wiedząc co ma zrobić :D Mikołaj nie za bardzo orientując się z czego wynikł atak śmiechu wśród obecnych kontynuował swoją powinność dając Agatce drugi prezent, na co ta odpowiedziała "już wystarczy!". I znowu wszyscy zaczęli zanosić się śmiechem. Między jednym chichotem, a drugim próbowałam zrobić jakieś sensowne zdjęcie. Niestety nie udało mi się też ustawić odpowiednich parametrów i cykałam jak leci. Efektem jest znikoma ilość w miarę czytelnych zdjęć :P Kiedy Mikołaj skończył, szybko uciekł od "dziwnego" towarzystwa ;) Tym faktem byłam bardzo uradowana, bo bałam się, by nie przyszło mu do głowy sprawdzanie naszych umiejętności z języka norweskiego ;)

1-DSC_0283 1-DSC_0285 1-DSC_0289 1-DSC_0290 1-DSC_0298 1-DSC_0305 1-DSC_0308 1-DSC_0312 1-DSC_03171-DSC_03291-DSC_0321 1-DSC_03181-DSC_0257


Z całych świąt najspokojniejsze były poranki. Każdy kto wstał po cichu wykonywał swoje czynności. Dzieci wyszukiwały najlepszych smakołyków w skarpetach i bawiły się nowo nabytymi prezentami, co chwilę zerkając na bajki w tv, rodzice popijali pierwszą kawę krzątając się to po kuchni to po łazience. Dopiero po śniadaniu robiło się bardziej ruchliwie i głośno.Pierwszego dnia świąt padało bez ustanku. Cudem udało nam się wyjść na dość długi spacer w drugi dzień świąt.

1-DSC_0356 1-DSC_0358 1-DSC_0362 1-DSC_0374 1-DSC_0401W trzy wieczory pod rząd graliśmy w grę Milionerzy. Za trzecim razem zauważyliśmy, że gra ta grozi podwójnym rozwodem i prze-bukowaniem biletów na szybszy powrót do Polski, dlatego czwartego dnia wybraliśmy bezpieczniejszą opcję - filmy :) I takim oto sposobem za każdym razem chodziliśmy spać średnio około godz 3 nad ranem. Dzieci też miały spore odbicie od rzeczywistości. Mimo usilnych starań rodziców, próśb, gróźb, obiecankom i przestrogom ich dzień kończył zawsze około godz.24. Wędrowały z poduszkami od jednego pokoju do drugiego, nie mogąc się zdecydować gdzie śpią. Mało tego! Niejednokrotnie wybierali pomiędzy łóżkiem a podłogą! Jedni bajek słuchali, inni nie. Jedni o kołysanki prosili, innym przeszkadzały. Kiedy jeden zasypiał, drugi zaczął się kręcić i resztę wybudzał. Kiedy się pokłócili przychodzili na skargi, a kiedy się godzili chichotali pod kołdrą.

1-DSC_0412 1-DSC_0422 1-DSC_0425


To pierwsze świadome święta Agatki. W te święta budowała swoje pierwsze wspomnienia. Te święta pokazały jej swoją magię i wyjątkowość. W te święta... pierwszy raz oglądała Kewina ;P

Fajnie byłoby jak najczęściej spędzać święta w gronie całej rodziny. Mam nadzieję, że kiedyś nam się to uda ;)

A zdjęcie poniżej to efekt Sylwestrowej zabawy i pomysłowości dzieci (pamiętaj - jak jest cicho to jest nie dobrze! ;))

1-DSC_0432To był też pierwszy Sylwester, w którym Agatka dotrwała do północy. Chociaż było to dla niej nie lada wyzwaniem. Już od 22:30 średnio co 20 minut przychodziła pytać kiedy będą "reniferki" czyli fajerwerki :D W poprzednim roku też miała problem z nazwaniem ich i jej "icherki" przeszły już do historii :) Podczas oglądania "reniferków" zdarzało jej się przysnąć ;) W domu zaraz po przebraniu w piżamę odleciała ;)

1-DSC_0433 1-DSC_0444 1-DSC_0453


A tu coś specjalnie dla Pauliny i Asi ;) Arendal nocą.


p.s. miasto nocą jest śliczne! Arendal położony jest nad morzem, dokładnie na fiordach, więc większość widoków to górzyste wybrzeże. Nie mogłam się napatrzeć. A norweskie domy - uwielbiam!


1-DSC_0460 1-DSC_0462 1-DSC_0465 1-DSC_0466 1-DSC_0502 1-DSC_0514 1-DSC_0517 1-DSC_0523 1-DSC_0525 1-DSC_0529


A tak spędzaliśmy pierwszy dzień po powrocie do domu:


1-DSC_0546