piątek, 14 czerwca 2013

Zdrowe nawyki i moje małe spełnione marzenie



Witajcie Kochane!
Ania z Wymarzonego Domu rozpoczęła akcję zdrowych nawyków. Bardzo mnie tym zainspirowała i zmotywowała i włączam sie do zabawy. Mam nadzieję, że mi się uda :)

Moje zdrowe nawyki, które chcę wprowadzić, a tak naprawdę, do których chcę wrócić to:
- picie dużej ilości wody (około 1,5 - 2l / 24h)
- ograniczenie słodyczy i cukrów do minimum
- 50 brzuszków dziennie

Ania kazała się ograniczyć do 2 nawyków, ale u mnie z tych trzech postanowień prawdziwą nowością jest jedynie ćwiczenie brzuszków. Reszta to powrót.

Zaniedbałam się ostatnio. A miałam powitać lato świeża, zdrowa, szczupła i odżywiona witaminami.

Więc od dziś oświadczam Wam dziewczyny, że khym, khym ... ;) SIĘ POPRAWIĘ I ZACZNĘ O SIEBIE DBAĆ!

Zapraszam też wszystkie moje czytelniczki, które korzystają z Facebook'a do mojego nowego profilu, który dotyczy tego właśnie bloga. Fachowo nazywa się Fanpejdż (co mi się kojarzy z pewnym bezwstydnym fantem ;) https://www.facebook.com/ruzia.ruzia#

Buziaki i dużo słońca na weekend Wam życzę! :)

Aha! Kochane moje! Mamy na Mazurach dom. W sumie mieszkanie w tzw "czworaku". Kiedyś tam mieszkaliśmy. I przed narodzinami mojej Agatki zrobiliśmy tam generalny remont. Bardzo małymi kosztami, własnymi rękami. Np szafę typu komandor zaprojektowałam sama i sami ją z moim mężem zbudowaliśmy :) Wszyscy myśleli, że ją kupiliśmy :P Dużo rzeczy zostało tam nie dokończonych, bo niespodziewanie po pół roku się wyprowadziliśmy. Teraz wracamy odnowić to mieszkanie, by móc tam spędzać wolne weekendy, święta etc. Dzisiaj właśnie tam jedziemy, żeby wstawić nowy segment kuchenny (który kupiliśmy do wynajmowanego domu w Jeleniej Górze) i ogólnie posprzątać. Gdzieś mam kilka zdjęć z tego mieszkania. Pochwalę się Wam w najbliższym czasie, bo jestem z tego mieszkania bardzo dumna.
To było kiedyś duże mieszkanie, w którym mieszka babcia mojego męża. Kiedy my się tam wprowadzaliśmy postanowiliśmy odgrodzić się od babci robiąc zupełnie nową część (tak było zresztą pierwotnie, kilkadziesiąt lat temu). Ja zrobiłam projekt, mój mąż z moim ojcem wywalali ściany, otwór na drzwi wejściowe, stawiali nowe ściany, przyłącza kanalizacyjne do mojej kuchni, ganek. Projekt musiał brać pod uwagę jak najmniejsze koszty, czyli też jak najmniej pracy. Udało mi się to w 100% Nikt oprócz mnie i mojego ojca nie wierzył, że będzie to fajnie wyglądało. Po skończeniu każdy nas chwalił, że faktycznie jest świetnie! :)
To mieszkanie to takie moje spełnienie marzeń. Kuchnia ze zlewem na wprost okna, do którego pną się krzewy róży, pokój Agatki w jasnych kolorach, z ciepłą wykładziną w kolorze e'cru, mały ganek (jeszcze nie wykończony) z wyjściem w zaciszne zielone miejsce ze stolikiem na wypicie kawy. Tam właśnie stawiałam wózek ze śpiącą Agatką (Agatka urodziła się 26 czerwca, więc przez całe lato - a było to jedno z najcieplejszych i najbardziej pogodnych wakacji, wystawiałam ją do spania na podwórko). Oj mam sentyment do tego miejsca jak diabli! Mimo niemiłych sąsiadów, małego podwórka, małego metrażu i wspólnej jeszcze łazienki z babcią ;)
Niestety dziurawy dach trochę nam zniszczył sufity, ale gdy tylko się uda, to będziemy stawiać nowy dach :)

Jeszcze raz buziaki i do następnego! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz