wtorek, 10 grudnia 2013

Rodzina O. w niedzielę

Jeśli myślicie, że jesteśmy spokojną, zrównoważoną rodziną to Was zaskoczę ;P Nie jesteśmy ani spokojną ani nudną rodziną (no może czasem ;). Zazwyczaj wszystko u nas jest przewrotne. Potrafimy w pięć minut podjąć decyzję o wyjeździe za miasto na weekend, czy zmienić plany stojąc gotowi do wyjścia. Potrafimy tańczyć przed lustrem strojąc głupie miny albo udawać staruszków z takim zaangażowaniem, że do każdego teatru by nas przyjęli. Zresztą wcielanie się w siebie za trzydzieści - czterdzieści lat, to nasze ulubione wygłupy :) Wspominamy wtedy rzewnie nasze perypetie z dawnych i obecnych lat naśmiewając się z siebie wzajemnie. Potrafimy bić się i szarpać, jednak to ja zawsze potem uciekam, a Tata z radością stwierdza, że jestem cienias. Zapewniam go wtedy, że gdybyśmy weszli na ring i miałabym pierwszeństwo zadania ciosu to powaliłabym go w pięć sekund :P Takie przepychanki słowne towarzyszą nam dość często. Uwielbiamy to. Chociaż czasem któreś z nas przekracza granicę i dostaje reprymendę :P W towarzystwie niektórzy myślą, że my tak na poważnie, a my za chwilę objęci patrzymy sobie z miłością w oczy aż mdło. Brr... ;P

Agata zarażona takimi wariacjami dołącza do zabaw, a często sama je prowokuje. Wyglądamy wtedy raczej jak rodzina z ZOO, niż homo-sapiens :P

Nie każdy z rodziny czy przyjaciół nadążą za nami. Niektórym nasze wygłupy i styl życia nawet jest w niesmak. Na szczęście nie mieszkają z nami więc nie musimy się nimi przejmować :P

Są też dni, kiedy żadne z nas nie ma ochoty na wygłupy i żarty i stajemy się stateczni, spokojni, zdyscyplinowani, aż do znudzenia. Wszystko zależy od dnia i często od towarzystwa ;)

Ostatnia niedziela była przykładem naszego bycia. Wstaliśmy rano i zamiast pójść grzecznie do łazienki by się umyć, ubrać i przygotować do śniadania, to w sypialni Tata z Agatą odegrali koncert na dwie gitary i bębenek ;P Matka podśpiewywała i robiła zdjęcia. Kiedy w orkiestrze doszło do spięć kto ma grać na gitarze, kto na bębenku, a kto śpiewać, wtedy ja sprytnie po angielsku wymknęłam się do kuchni i zrobiłam zgodne śniadanie.

1-DSC_0142 1-DSC_0145 1-DSC_0131 1-DSC_0132 1-DSC_0134 1-DSC_0148 1-DSC_0153 1-DSC_0156 1-DSC_0171 1-DSC_0168 1-DSC_0169 1-DSC_0181 1-DSC_0182 1-DSC_0183 1-DSC_0186


Plan dnia była taki: śniadanie, wymiana opon, spacer, obiad, basen, choinka, pierniki. Szybko zauważyłam, że nie wszystko nam się zmieści w terminie do godziny 19.00 więc zaczęliśmy debatować. Wyeliminowaliśmy basen przesuwając go na drugi weekend i po spacerku i obiadku pojechaliśmy w poszukiwaniu choinki :) Tak, tak. Nie za wcześnie ;) Do świąt zostały dwa tygodnie, a my chcemy się nacieszyć świąteczną atmosferą w domu, bo tak jak wspominałam wcześniej na święta wyjeżdżamy. W poprzednich latach choinki ubieraliśmy na dzień, dwa przed wyjazdem, a gdy wracaliśmy to te zostawiały po sobie jedynie zielony dywan i sterczące badyle w doniczce. Tyle z nich mieliśmy. A w tym roku choinki nie dość, że dwa tygodnie przed świętami to w dodatku dwie! A jak! Jedna do salonu, druga do pokoju Agatki. Ta druga jeszcze nie dojechała, więc czekamy. Po drodze do domu okazało się, że zapomnieliśmy kupić donicę i ziemię. Było dość późno i nikomu nie chciało się wracać do sklepu (nienawidzę zakupów). Nie dla nas takie przeszkody! Wszystko da się wykombinować ;P Agatka pożyczyła mi duże wiaderko do piaskownicy i do niego przesadziłam drzewko jarzębiny, natomiast choinkę wsadziliśmy w wiklinową donicę po jarzębinie ;) Ziemię przyniósł tata z osiedla , bo akurat remontują jakieś węzły więc mamy wykopalisko. Mam nadzieję, że nikt nie zauważy braku trzech kg ziemi :P W międzyczasie (podobno nie ma czegoś takiego jak międzyczas ;)) zrobiłyśmy z Agatką dekoracje, bo jej choinka będzie ozdobiona dekoracjami zrobionymi przez nas :) Cała dekoracja choinkowa na dużej i na małej choince została podyktowana przez Agatę. Nie mieliśmy nic do powiedzenia w tej kwestii. Dyktowała nawet w której kolejności mamy wieszać łańcuchy. Rozdzielała bombki dla każdego, i wieszała je tam, gdzie ona chciała. Poddaliśmy się. Przez kilka lat to my wybieraliśmy jaki kolor będzie dominował, jednego roku złota, innego czerwona, raz z łańcuchami, raz bez. A teraz mamy full color i niech tak zostanie! :) Radość Agatki jaka płynie z ubrania choinki jest ogromna! Co chwilę staje przed nią zadzierając głowę do góry i robiąc maślane oczy powtarza "Piękną mamy choinkę!". Owszem!

1-DSC_0190 1-DSC_0191 1-DSC_0192 1-DSC_0214 1-DSC_0199 1-DSC_0210 1-DSC_0211 1-DSC_0221 1-DSC_0222 1-DSC_0226 1-DSC_0220 1-DSC_0231 1-DSC_0234 1-DSC_0194 1-DSC_0001 1-DSC_0006 1-DSC_0004

4 komentarze:

  1. w moich planach jest zakup choinki w ten weekend oczywiście jak tatuś dojedzie bo inaczej nie będzie jak ją zorganizować! choinka ma cieszyć oko tym bardziej te dziecięce i bardzo dobrze,że ubrana jest zgodnie z marzeniem Agatki :)
    Ps mamy taką samą Minnie :*
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyste szaleńśtwo u Was - aż dwie choinki? :D zazdroszczę! u nas ledwo się jedna mieści! ale czekamy z nią do 23 grudnia - taka już nasza tradycja... za to nasz tatuś od dwóch dni naprawia światełka - i mam nadzieję, że zdąży na czas - ale coś czuję, ze jednak kupimy nowe :P

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe :) też chyba bym wolała kupić nowe.. ;) Naszą tradycją też było ubieranie choinki w przeddzień Wigilii, ze względów wyjazdowych zmieniliśmy tę tradycję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie tak :) My mieliśmy swój czas na ubieranie, teraz jej kolej i nawet jeśli będzie chciała wieszać na niej papierowe własnoręcznie wykonane łańcuchy to też nie zabronię! Pamiętam jaką my mieliśmy radochę, kiedy wieszaliśmy papierowe ozdoby, łańcuchy z bibuły... Dzieciństwo trzeba celebrować razem ze swoimi dziećmi! A czy idealnie wystylizowana choinka jest piękniejsza od tej, w którą serce włożyły dzieci? NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE ;)

    OdpowiedzUsuń