piątek, 14 września 2012

Do zobaczenia za rok...?

Wszystko wygląda na to, że lato sobie już poszło. Bez pożegnania :( Może i lepiej, nie każdy je lubi.
Krótkie spodenki w tym roku lato miało. Często chodziło z parasolem i w kaloszach. Niejednokrotnie spotkałam je w towarzystwie wiatru. Nosiło wtedy ciepły szal. Ale bywały dni, gdy rozleniwiło się na plaży, albo biegało po mieście rozsiewając gorące promyki, które ukradło słońcu. Nad jeziorem też kilka razy je spotkałam. Niejednokrotnie też chowało się przed naszymi oczami pod cieniem kapelusza z chmur...
A teraz...? Gdzie jest? Mam nadzieję, że jeszcze we wrześniu prześle nam chociaż krótką pocztówkę, może dwie.

Czas przygotować dom i serce na jesień. Lubię jesień. Wprowadza spokój i ciszę. Otula pola mgłą, drzewa oczyszcza z zeschniętych liści, słońce szybko układa do snu. Rankiem orzeźwia nas chłodnym powietrzem, wieczorami zagania nas do domu i przykrywa ciepłym kocem. Czasem biega po parku i psoci. Rozrzuca kasztany i żołędzie, rozsypuje liście. Jest bardzo wrażliwa, bo często płacze.
Jesień ma swój urok i mimo, że na podwórku wprowadza chłód, to w domu jest oznaką ciepła i trzaskających iskier w kominku. Ale musimy na nią poczekać jeszcze klika dni...

Posprzątajmy więc po lecie, zmieńmy pościel, przygotujmy ciepłą garderobę, wstawmy wodę na herbatę i przygotujmy w łazience ręcznik dla jesieni. Poukładajmy też zdjęcia z wakacji. Będzie o czym rozmawiać z jesienią przy gorącej herbacie, w blasku ognia z kominka :)


 













Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!

5 komentarzy:

  1. Ale modele!! No boscy są!
    Piękne fotki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień to dla mnie najpiękniejsza pora roku... ślicznie o niej napisałaś... dokładnie tak ja ją czuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię jesień, ale tylko złotą... tej płaczącej już nie...
    Ślicznie to napisałaś, a fotki cudne!

    Pozdrawiam serdecznie,
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! Ale super te foty w szpilkach, normalnie takie przysłowiowe, mała Córeczka i buty Mamy (i nawet przez próg dała radę, znaczy się będzie śmigać w obcasach bez problemu...). Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :) Tak, moje buty są w nieustannym ruchu :) Agatka nawet nauczyła się biegać w co niektórych szpilkach ;)

      Właśnie wertowałam Twój blog jest rewelacyjny! I te przepisy! I zapisałam się na candy ;) (trzymam za siebie kciuki ;) Pozdrawiam! I dziękuję za odwiedziny!

      Usuń