czwartek, 13 grudnia 2012

Czekamy...

wszyscy czekają, taki okres. Za dziesięć dni Wigilia i wszyscy na nią czekają. My jednak czekamy nie koniecznie na same święta... Czekamy na Tatę. Miał przyjechać tydzień temu. Tak zresztą ustaliliśmy, że będzie przyjeżdżał co tydzień. Jednak dom klienta muszą wykończyć do świąt, więc "pili się" i takim sposobem został na weekend w Warszawie. Miał przyjechać na ten weekend, jednak znowu nie pasi, bo przecież musiałby pojechać w poniedziałek, a w czwartek już wracać, na święta. Więc następny weekend osobno... I takim sposobem spotkamy się po trzech tygodniach przed samymi świętami. Pierwszy raz mamy taką sytuację przed  Świętami BN. Jednak jak wiadomo, zawsze musi być ten pierwszy raz ble ble ble.

Święta w tym roku przyszły dla mnie zdecydowanie za szybko. Mam wrażenie, że gdzieś zgubiłam jeden miesiąc. Śnieg leży, w radio bębnią, wszędzie widać i słychać, że święta. A ja nie czuję. Nie cieszą mnie też. Bardzo mnie to martwi, bo skoro ja tego nie czuję, to jak mam przekazać dobrą i wesołą energię świąt swojemu dziecku? Zawsze marzyłam, żeby Agatka czuła ten nastrój, zapachy, kolory tak inne niż zawsze, tak wyjątkowe, specyficzne i charakterystyczne. Żeby za kilkanaście lat, kiedy już wyfrunie z rodzinnego gniazda i będzie gnała na Wigilię do nas - rodziców, to głowa jej załadowana będzie właśnie tymi zapachami, tymi migawkami obrazów i uczuć z dziecięcych lat, które będą jej po kolei przypominać rok za rokiem, każdą Wigilię z osobna, każdy poranek świąteczny i ten okres przedświąteczny. Tylko jak, skoro święta tuż tuż, a Mama taka nieświąteczna. Skąd jak nie ode mnie ma się dowiedzieć, że to inny czas. Taki wyjątkowy i szczęśliwy? I może właśnie w tym tkwi problem? Może przez te ostatnie nasze nieprzyjemne zdarzenia umknęła nam ta radość z oczekiwania? Prawdę mówiąc ja nawet nie mam kiedy pomyśleć za bardzo o świętach. Ciągle jest coś do załatwienia, zrobienia, pamiętania, tylko, że nic nie dotyczy samych świąt. I w dodatku nie ma Taty :( I my tak same w takiej tęsknocie...

Chyba w następnym roku zostaniemy na święta u siebie, tak by było co planować, szykować, piec, gotować, by było zamieszanie i oczekiwanie na gości, na choinkę, na lampki, na sianko, na Wigilię, na poranek Bożonarodzeniowy, na bałagan poświąteczny i chwilę oddechu między kawałkiem makowca a łykiem barszczyku...

...hmm przecież to samo czeka nas na Mazurach. Więc w czym tkwi problem? Najgorzej, że źle mi z tym i nieswojo. Zawsze o tej porze miałam nagonkę na prezenty, na świąteczne porządki. Lista zakupów, dań i przepisy pod ręką. I nawet szczegółowa lista z dokładnością co do minuty na dzień 23 i 24 grudzień, tak by zdążyć na czas ze wszystkim...

I jeszcze przeziębienie mnie dopadło!


7 komentarzy:

  1. Proszę się rozpogodzić i nastroić razem z nami!!! Jak zajrzę na swoje ulubione blogi to od razu nabieram ochoty do tej całej otoczki świątecznej. Pieczenia ciasteczek, dodawania dekoracji i krzątaniny. Te święta będą dla nas wszystkich na pewno cudne. Wierzę w to. Naładuj baterie na tych Mazurach, tylko cieplutko się ubierajcie, żeby nie zmarznąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że najważniejsze to nie denerwować się tym, że się denerwujesz, nie martwić tym, że się martwisz... Ja dostałam od siostry ściereczkę z napisem: Keep calm and be merry i się "naprostowałam" :) Niestety wiem już, że nie przyjedzie na Święta i to będą pierwsze w jej życiu, których nie spędzimy razem :( Do przygotowań staram się podchodzić metodycznie, ale mówię sobie:nic na siłę! Najważniejsze to znaleźć radość w małych rzeczach i poczuć spokój, wtedy nasi współdomownicy będą czuć to samo...
    powodzenia!
    marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo lubie spedzac swieta u siebie :-) Wtedy bardziej cieszy mnie strojenie domu i przygotowywanie wszystkiego, niz gdybym gdzies jechala.. wiec u mnie atmosfera swiateczna na calego :-) Wspolczuje Ci, ze maz jest zdala od domu juz tak dlugo :-/ i ze jeszcze za nim potesknicie.. :-( Duzo zdrwoka zycze i tule mocno

    OdpowiedzUsuń
  4. No stress! i tylko spokój nas uratuje! Będzie dobrze, musi być!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki dziewuchy za ciepłe komentarze! :) Postaram się ogarnąć ;) Od dziś POZYTYWNE I WYŁĄCZNIE POZYTYWNE myślenie ;PP I wyciągnę ozdoby świąteczne z pudeł! O! ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę,że cały ten Twój nastrój,to,że się nie cieszysz wynika z tego,że po prostu tęsknisz... i ta rozłąka ma duży wpływ na wszystko.Słońce Ty się nie martw,bo on wróci!!! Za te kilka dni do Was dołączy...pomyśl,co czują ludzie,którzy w ostatnim czasie stracili kogoś bardzo bliskiego...kogo już nigdy nie zobaczą...
    Ściskam Cię kochana i głowa do góry,pamiętaj,że inni mają dużo gorzej...choćby bezdomni,samotni...niekochani...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jesuuu, ale Ty Beti potrafisz zmotywować człowieka ;) hehe :) Buziaki! :*

      Usuń