poniedziałek, 13 stycznia 2014

Pożegnanie...

Rok rozpoczęliśmy żegnając jedną z bliższych nam osób. Dnia 08.01.2014 zmarła Babcia mojego męża, prababcia Agatki.

Nie była idealna. Kto z nas jest?

Jednak kiedy jej zabrakło co raz ciężej jest przypomnieć sobie Jej wady. Do głowy za to  jak bumerang wracają miłe wspomnienia, śmieszne sytuacje, chwile które powodują, że oczy się szklą...

Tęsknimy i żałujemy, że nie będzie nam dane spędzić kolejnej wiosny razem, chociaż Jej to obiecaliśmy...

Najciężej jest mojemu Tomkowi. Babcia darzyła go najszczerszą miłością. Dbała o niego, zawsze stawiając jego dobro przed swoim. To u niej Tomek jako dziecko spędzał każde wakacje, ferie, weekendy. Jego zdanie było dla niej święte, jemu oddałaby wszystko. Tylko jego słuchała. Broniła go nawet wtedy, gdy wiedziała, że narozrabiał. Na niego czekała zawsze niecierpliwie licząc każde sekundy, a gdy przyjeżdżał oczy jej lśniły na odległość. Gdy wiedziała, że przyjedzie szykowała jego ulubione dania. Nawet gdy miał do pokonania zaledwie czterokilometrową drogę od niej do domu, pakowała mu do plecaka kanapki i herbatę w termosie. Jej pupilek i oczko w głowie.

Część swojej miłości i opiekuńczości przelała z niego na mnie, kiedy zaczęliśmy ze sobą być. Chociaż mnie nie lubiła to akceptowała i dbała o mnie, bo szanowała wybór Tomka. W dniu jej pogrzebu ktoś mi powiedział, że po prostu była o mnie zazdrosna jak nie jedna matka o syna. A ja już dziś nie pamiętam tego złego. Pamiętam natomiast, że zawsze kiedy wracałam z internatu i zachodziłam do niej, bo na jej wsi był ostatni przystanek, a ja jeszcze musiałam poczekać na Tomka, to miała dla mnie przygotowane świeże bułki i zaparzoną herbatę. Bo już wiedziała, o której godzinie przyjeżdża autobus i że będę. Kiedy mieszkaliśmy za ścianą przynosiła nam pomidory i inne cuda ze swojej lodówki, za każdym razem mówiąc, że ona i tak nie zje, a nam się nie zmarnują. Nawet jeśli widziała u nas pełen koszyk warzyw czy owoców, to jednak przynosiła też od siebie. Z samego rana szła do sklepu i zawsze(!) pytała czy nam coś kupić. Nigdy nie prosiła o zwrot pieniędzy. Nigdy o nas nie zapomniała. Nawet jeśli mówiliśmy, że nic nie potrzebujemy to i tak zawsze coś kupiła. Kiedy pokłócone zasiewałyśmy ogródek podzieliłyśmy go na pół. Jednak potem gdy nerwy opadły, ja pieliłam dwie części, a ona przynosiła nam swoje warzywa. Kiedy urodziła się Agatka mogłam spokojnie zostawiać ją śpiącą w wózku w ogródku pod opieką Babci, bo wiedziałam, że wtedy Agatce nic nie grozi, a ja mogłam spokojnie ugotować obiad albo posprzątać dom. Czasem siadałyśmy razem pod czereśnią i plotkowałyśmy.

Agatkę wychwalała ponad wszystkich. Że piękna, że mądra, że bystra, że tyle już mówi, że tak pięknie śpiewa, że taka wesoła, spokojna i grzeczna... Nawet jeśli taką nie była, to Ona taką Agatkę widziała. Na pierwszą marchwiankę dla Agatki marchew świeżą z ogródka przyniosła, na każdy nasz przyjazd słodycze i soki przygotowała. Szczaw zawsze zbierała i za każdym naszym przyjazdem kilka słoików przygotowanych miała. Najlepsze maliny dla Agatki zostawiała, mimo, że wiedziała, że ona malin nie lubi. Zabierała Agatkę na spacery żeby krowy pokazać, bociana...

Mam nadzieję, że Agatka będzie pamiętała spędzone z nią chwile.

Taka Babcia ze wsi. Mówiliśmy na nią Babcyna. Tak już zostanie.

W ostatnich miesiącach, kiedy jej zdrowie znacznie się pogorszyło nawiązałyśmy zupełnie inny kontakt. Więź, dzięki której pożegnałam ją nie jako Babcię męża i Prababcię Agatki ale jako NASZĄ Babcię.

Nie była idealna, ale nikt z nas nie jest.

Nie była idealna, ale serce miała ogromne!

1-DSC_0172 1-DSC_0053 1-DSC_0046 (2)-002

2 komentarze:

  1. ciężkie są takie chwile w życiu..bardzo...wiem bo też pożegnaliśmy pradziadka w zeszłym roku, parę lat wcześniej drugiego. Moim dzieciom jeszcze jedna prababcia została...Ściskam Was, smutny post..

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie o niej napisałaś, tak od serca <3
    Mimo,ze jej już obok to w sercu zawsze pozostanie!a i z nieba będzie nad Wami czuwać :*

    OdpowiedzUsuń