piątek, 14 marca 2014

Przedwiośnie

Obudził mnie śpiew ptaków i powiew świeżego porannego wiatru. Wieś już nie śpi. Słychać ją zza uchylonego okna. Po położeniu słońca wiem, która jest godzina. Po siódmej. Wstaję, przemywam twarz. Chłodny przeciąg w łazience powoduje gęsią skórkę na ramionach. Ubieram się. Zaczynam dzień. Sama. Tomek na wyjeździe w pracy. Dzwonię do niego przy śniadaniu. Telewizja śniadaniowa towarzyszy mi przy leniwym popijaniu herbaty.

Budzi się i Ona. Rozciąga ile sił w nogach. Ja aż popiskuję z bólu. To już ten moment, kiedy jej ruchy powoli stają się mniej przyjemne. Witam ją głaskaniem i kilkoma zdaniami, że kocham, że czekam, że już bym chciała by była obok.

Idziemy na powietrze. Kilka "Dzień Dobry" sąsiadom. Spacer do ogródka. Jeszcze chłodno. Sweter grzeje ramiona. Na drzewach zakwitają pąki, w ogródku pierwsze warzywa wychodzą z ziemi. Paproć już dość spora i trawa gęstsza. Ciepły kwiecień nas rozpieszcza.

Przychodzi Babcia. Krótkie pogaduchy. Jak się spało, kiedy Tomek wraca, co u sąsiadów, które warzywa zasiejemy pierwsze, czy Agatka się dużo rusza, czy dzisiaj Ewa przyjedzie, że krety już w ogródku zrobiły kopce, trzeba puszkę zawiesić.

Sprzątanie, obiad, prania dwie pralki, bo już szykuję wyprawkę. Sprawdzam co u rodziny. Łączę się z dziewczynami na Skype. Julka już z Marcelem na rękach. Zazdroszczę jej, że to już po. Ona szczęśliwa, ale zmęczona za razem, mówi, że u nich też ciepło, że prawie cały dzień na podwórku spędzają, że Mały spokojny i żerty ;) Kończymy. Telefon do Tomka. Tęsknię okropnie. Samej wyczekiwanie na Nią jest jeszcze bardziej dokuczliwe i niecierpliwe.

Popołudniu słońce dociera do salonu. Mocno grzeje. Krótka drzemka na kanapie. Kolejny spacer. Dzień mija niespiesznie.

Pogodny wieczór. Mierzenie brzucha, smarowanie kremem, kilka pogawędek z tańczącą w brzuchu Agatką. Czytamy kilka artykułów w gazecie, żeby jak najlepiej się przygotować do tych najważniejszych dni, kiedy już będziemy wszyscy razem.

...Co roku przedwiośnie przywołuje u mnie wspomnienie tamtego czasu. Wiosnę 2010. Pogodne dni, pełne słońca w domku na wsi. Czas cotygodniowego oczekiwania na Tomka i wielkiego oczekiwania na Nią.

Teraz razem czekamy na Tatę. Na szczęście tym razem wszystkie wieczory spędzamy we trójkę :)

c-tile 1-DSC_0045 1-DSC_0046 1-DSC_0047 1-DSC_0048 1-DSC_0052 1-DSC_0057

7 komentarzy:

  1. ach i kto by pomyślał,że te czekanie tak długo trwało a tu już czwarty rok mija :)
    piękne masz wspomnienia a wyglądająca Agatka na tatusia mi Madzie przypomniała jak byliśmy we Francji i Madzik dzień w dzień na balkonie za tatą wyczekiwała i krzyczała co będzie jeść na obiad :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne wspomnienia. Agatka wypatrująca Taty... zupełnie jak Ty wyczekująca Jej. i ten buziak!
    dzięki za ten post, bo przypomniałaś mi nim ten cudny czas w moim życiu ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne takie wspomnienia, ja ostatnio znalazłam mnóstwo moich zdjęć w ciąży z Kubusiem, z Tosią jakoś przeszło i zzdjęć nie porobiłam...Ale uwielbiem wspominać ten czas, to oczekiwanie, przygotowania...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam też mało zdjęć z ciąży. Pewnie dlatego, że nie wyglądałam zbyt dobrze ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia Twojej córy zza firanki! :)
    Moi chłopcy też tak wypatrują taty, aż czasem mu zazdroszczę;)

    OdpowiedzUsuń