



Wiosna. Czekałam na nią niecierpliwie i w pełni akceptuję każdy jej kapryśny dzień. W końcu nikt nie tryska humorem bez ustanku. Próbuję zapisać w pamięci jak najwięcej pozytywnych myśli i zdarzeń. Przeraża mnie ta niepamięć wielu wspaniałych dni z mojego życia. Umykają mi szczegóły, kurzem obrastają całe historie. Czasem ktoś wygrzebie z dawna epizod zapomniany, czasem zdjęcie przywoła wspomnienia. A ja tak chciałabym zatopić się w obrazach z dawnych lat, otworzyć oczy i zarejestrować nowe. Na zawsze. I już nigdy nie zapomnieć. I gdy za parę lat wiatr przywieje ten sam zapach kwitnącej wiśni, chciałabym zobaczyć znowu ten obraz. Razem, szczęśliwi z nadzieją na więcej. Ile przed nami, nikt nie wie. Liczy się każdy dzień, każdy uśmiech, słowo, najmniejszy gest. Jedno spojrzenie, uchwyt dłoni i ta świadomość, że obok i razem, bo blisko nie zawsze znaczy razem. Wystarczy tak niewiele, by wielkim cieszyć się. Uwolnić głowę od niepotrzebnych myśli, otworzyć się na nowe i razem stworzyć chwile piękne, i o to piękne dbać, te piękne zapamiętać...































