I chociaż czasem myślę, że mija mi te życie tak zwyczajnie, że przyjaciół nie mam, a ze znajomymi rzadko tak się spotykamy i że poskakałoby się jeszcze w tym tłumie i huku w klubie, to jednak drogę inną wybieram. Bo do Ciebie ciągnie mnie najmocniej. Bo Ciebie będę miała na własność tylko jeszcze kilkanaście lat. Potem wyfruniesz mi w obce ramiona, w inne ściany. I tylko czasem zadzwonisz, czasem na obiad wpadniesz, czasem kawę szybką wypijesz ze mną. A ja będę wtedy miała czas dla siebie i znajomych. Czas by pielęgnować małżeństwo i wychodzić do klubu. To za kilkanaście lat. To niedługo...
Widzę jak się zmieniasz. Każdy dzień przynosi coś nowego, każdego dnia jesteś inna. Co raz więcej w Tobie mądrości życiowej. Bystra jesteś i łapiesz wszystko w mig. Z dnia na dzień na rolkach jak strzała pomykasz, układy choreograficzne pokazujesz, w modę się bawisz, morały mi prawisz i co raz częściej podkreślasz, że duża dziewczynka jesteś. I dzięki Tobie tak dużo się śmieję, bo opanować się nie mogę kiedy przez cały dzień czapkę nosisz i tylko co jakiś czas na inna zamieniasz i nawet do snu ją zakładasz, albo kiedy po dłuższej ciszy wpadasz do pokoju w stylówce swojego projektu, albo powiesz coś co wybija mnie z największej powagi. Ale gdy oglądałaś reklamę syropu i usłyszałaś "a dla starszych dzieci Syropek Junior" i z wielką pewnością stwierdziłaś "ja już jestem starszym dzieckiem, więc Junior" to serce moje zakuło...
Dlatego pielęgnuję nasz wspólny czas jak tylko się da. Między pracą, a wycieraniem kurzu w domu, między przedszkolem a czytaniem do snu, między poniedziałkiem a niedzielą. I chociaż serce mi się kraja, kiedy znowu chorujesz, to w głębi duszy cieszę się, że spędzę z Tobą więcej niż dwa dni w tygodniu.
Wtedy oprócz wspólnego układania puzzli, rozwiązywania rebusów, nauki czytania i pisania, oprócz zabawy w kąpieli i tańców szalonych mamy czas na spokojną rozmowę o poranku, wspólną kawę w piżamie, niespieszne tulenie się do siebie i wygłupy. I te najwspanialsze "mamo kocham cię" słyszę częściej...
Z nikim i nigdzie nie jest tak samo jak wtedy, kiedy jest nam dane być tylko we dwie.
Pięknie to napisałaś. Ja mam tak samo - najbardziej na swiecie lubię spedzać czas z moimi dziećmi. To są chwile, których nie zamieniłabym nigdy na nic innego! A zdjecie Wasze wspólne są cudowne!
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko ja jestem taka wyrodna matka, która cieszy się z tego, że dziecko jest chore, bo wtedy mogę zostać bezkarnie z nia w domu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To jedne z nielicznych naszych wspólnych zdjęć, bo zazwyczaj jestem fotografem ;)
OdpowiedzUsuńSuper to napisałaś :-)) Ja wczoraj odebrałam dzieci wcześniej z przedszkola żeby dłużej z nimi pobyć..nocą jak idę spać czasami Kuba mnie prosi żebym spała z nim więc go biorę pod pachę do swojego łóżka. Poza tym uwielbiam dni gdy mamy czas tylko dla siebie, których gdy są tygodnie pracy jest tak mało...Uściski dla Was!!!
OdpowiedzUsuń